wtorek, 6 sierpnia 2013

PROLOG


Była to bardzo zimna noc, ulice były opustoszałe, nie było na nich widać ani jednej żywej duszyczki. Nadchodziła bardzo potworna burza wraz z piorunami. Wszystkie prace wykonane własnoręcznie w ogródku poszły na marne przez nadchodzący bardzo silny powiew. Wszyscy pouciekali do domów martwiąc się o swoje zdrowie, nie chcieli ryzykować własnym życiem, ponieważ mogło to im tylko 

zaszkodzić. Jedynie można było dostrzec garstkę osób które nie wiedziało co ma ze sobą uczynić. Jedną z nich była niejaka szesnastoletnia Libby, nie wiedziała co się dzieje dookoła. Wracała właśnie od przyjaciółki gdy w tym samym czasie ktoś w nią uderzył czymś ostrym. Pojawiły jej się mroczki przed oczami i poczuła, że odpływa. Obudziła się jakiś czas później przywiązana do drzewa, burza nadal nie mijała i chyba na to się nie zapowiadało. 
-Co jest..-Dziewczyna chciała poruszyć rękoma, ale sznur do którego była przywiązana uniemożliwiał jej ten czyn. Poczuła się w tej chwili jak małe bezbronne dziecię. Ujrzała na niebie błyskawice po czym usłyszała głośne grzmoty. Spanikowała lekko, ujrzała osobę która ją porwała i zostawiła w tym miejscu na pastwę losu i w dodatku przywiązaną do pnia drzewa. Nie mogła nic wykonać jakiego kolwiek ruchu. Wyglądało to trochę jak z horroru, ta cała zaistniała sytuacja. Chwilę później zobaczyła jak  napastnik osuwa się na trawę i z całego ciała wylewa się krew. 

Zaczęła krzyczeć.. nie miała pojęcia co zrobić. 


Od autorki: No to ten, to moje któreś tam opowiadanie ale za każdym razem rezygnowałam bo wena twórcza nie chciała utrzymać się mojej głowy zbyt długo. Mam nadzieję, że tym razem nie opuści mnie zbyt wcześnie. Wydaje mi się, że prolog jest dobry w miarę. Burza mnie zainspirowała :))